Cześć,
W końcu udało nam się wygrać loterię na "The Wave". Po 14 próbie już chiałem odpuścić. Tego dnia otworzyli północną część Wielkiego Kanionu i po przegranej chciałem tam jechać. Gosia przekonała mnie żebyśmy zostali jeszcze jeden dzień. Około 100 osób na loterii, lub więcej, 14 porażek... co może zmienić jeden dzień. Ale co tam... Jesteśmy na wakacjach, nigdzie nam się nie spieszy. I zostaliśmy.
Następnego dnia siedzę sobie spokojnie w poczekalni i czytam książkę, podczas gdy za "zamkniętymi drzwiami" odbywa się loteria (wysłałem tam Gosię, skoro chciała zostać). W pewnym momencie słyszę pisk, krzyk, radość... Myślę: oho to nie my... Gosia by tak nie krzyczała. Z sali wyszła jakaś Chinka, a ja czytam dalej. Po jakimś czasie przybiega zdyszana Gosia i krzyczy, że wygraliśmy! Jakoś nie mogłem w to uwierzyć, ale jednak się udało. Ranger prowadzący loterię powiedział, że myślał że pójdziemy bez pozwolenia :P Dobrze, że tak nie zrobiliśmy, bo na The Wave sprawdzono nam przepustkę.
"The Wave" jest niesamowite. Ciężko to opisać, jest po prostu pięknie. Nie mam pojęcia jak to zostało stworzone i jak przetrwało tyle czasu, bo skałki są bardzo delikatne, ale cieszę się że miałem okazję to zobaczyć.
Ciekawa jest też forma zwiedzania. Ma to być super dziki, naturalny teren, więc nie ma tam wyznaczonych szlaków. Jako mapę dostajesz kartkę papieru, na której masz zdjęcia z narysowanymi strzałkami gdzie iść. Mimo, że musieliśmy orientować się w położeniu po topografii terenu to trafienie tam jest dosyć proste. Mapa prowadzi cię tylko na "The Wave" i większość ludzi kończy tam swoją wycieczkę. My pokręciliśmy się także wkoło.
Droga na parking przed "szlakiem" też była ciekawa. Dojechaliśmy tam rano, bez żadnych problemów. Na parking prowadzi droga gruntowa, ale jest szeroka i równa. W jednym miejscu musieliśmy przejechać przez błotko, ale na tyle płytkie, że jedynym zmartwieniem było wybrudzenie Hondy (nie prawda - i tak jest cała brudna). Jednak przed naszym powrotem chyba trochę padało (na drodze, nie na szlaku) i droga lekko rozmiękła. W pewnym momencie Gosia zapytała mnie: Dawid, czemu jedziemy bokiem? - Nie wiem, to nie ja, to Honda...
Następnie trafiliśmy na nasze małe błotko, które zamieniło się w … potok... Troszkę zwątpiłem w możliwości naszego terenowego minivana :/ Zdjąłem butki i w klapeczkach poszedłem sprawdzić teren i czy woda aby nie za zimna... Nie było dobrze. Woda sięgała raptem po kostki, ale pod spodem i na wyjeździe było mega grząskie błoto. Na szczęście w trakcie naszych rozmyślań nadjechało wsparcie. Zatrzymał się koło nas Jeep. Taka prawdziwa terenówka, a nie auto miejskie. W razie utknięcia w nowopowstałej rzece obiecał nas wyciągnąć. Na szczęście Honda spisała się dzielnie i przejechała sama, zawstydzając przy tym terenówkę :P
D.
ENGLISH
We have won!!!
Hi,
Finally we won a lottery for entering to 'The Wave'. After 14th lottery I was ready to give up. It was a day that Grand Canyon North Rim was opened and after losing a lottery I wanted to go there. Gosia convinced me to stay one more day. 100 people on a lottery, or more, 14 failures… what can change one more day? But whatever… we are on a holiday trip, we are not in hurry. We stayed.
Next morning I am sitting in a waiting room, reading a book, while in the other room lotery is taken (I sent Gosia there, it was her idea to stay). Suddenly I hear somebody shouting so happy. I think: it's not us :( Gosie would never shout like that. From a lottery room go out a chinese girl and I am still reading. After a while Gosia ran into me and shouting: 'We won! We won! We won!' I couldn't believe but we WON! Ranger who was doing the lottery said that he thought we will go there without permit. It's good that we did't, cause at 'The Wave' was ranger who checked our permit.
'The Wave' is amazing. It is hard to dascribe, it is just beautiful. I have no idea how it was made and how it stay for so many years, cause rocks are really delicate, but I am so happy that I could see it.
The way of visitng this place is quite interesting. Park services wants to keep this place as wild as it is possible, so there is no trails. Your map is a piece of paper with photos. On this photos are arrows where we should go. We had to orientate with rocks around us but it wasn't really difficult. The map ends at 'The Wave' and mostly people ends their trip there. We went a little further and look around the area.
Road to the parking lot before the 'trail' was also quite interesting. We get there in the morning, whiout any troubles. To the parking lot leads a dirt road but it is really good. In one spot was some mud, but it was shallow enough that only worry we had was making our Honda dirty (it's not true - we don't care). Unfortunatelly before we were leaving it was some rain and the road became more soft…
At some point Gosia asked me why we are going sideways. I answered that is not me, it's Honda...
Next we found our small mud spot, but now there was a stream… I doubt at capabilites of my minivan :/ I took my shoes off and in my flip flops I went to check the water… It was ankle deep and so cold so it was not bad, but buttom and the way out of water was really muddy. Not good… When we were staying there and thinking rescue came. Next to us stopped a Jeep. Really dirt car, not a city SUV. He promised that he will take us out if we will stuck in new river. Fortunatelly Honda made good job and drove thought it without any help.
D.










Jak to mówią 'głupi ma zawsze szczęście', więc nic dziwnego że Gosi udało się wygrać 😀
OdpowiedzUsuńGocha - chyba Ewelina Cię nie lubi ...? PM
OdpowiedzUsuńEweliny nikt nie lubi, dlatego jest wredna D.
UsuńJa ją baaaardzo lubię! 😊 I Dawida oczywiście też 😀
OdpowiedzUsuń